W czasach obecnych na terenie RP działają wrogie nam służby i grupy operacyjne pozostające po za jakąkolwiek kontrolą i wiedzą

Polskie laboratoria nie potrafią, a może nie mogą zbadać i wskazać jakie to związki chemiczne zatruły Odrę. Nie pytam gdzie są polskie służby i co robią bo powszechnie wiadomo, że polskie służby utrzymywane z pieniędzy podatnika, ale nie tylko z naszych* są zajęte ochroną politycznych przygłupów począwszy od Jarkacza, przez Vateusza i złotoustego kłamcę i zdrajcę jednocześnie, a prywatnie męża swojej żony.

Zapytajcie Ministra Śmierci to nam powie – on i jego ekipa (usłużni dobrze opłaceni medycy) bez laboratoriów i badań stwierdzą, że to wirus celebryta sobie płynie i trza maseczki na ryło założyć i siedzieć w domu i czekać na zgon.

Minister Posobotni zapewne też doskonale wie, że maseczki są tak samo skuteczne w zatrzymywaniu wirusów jak siatka ogrodzeniowa w łapaniu komarów tylko udaje przygłupa nakręcając biznes maseczkowo-szczepionkowy.

A co do zatrutej Odry. Kilkanaście dni temu jakieś służby zatrzymały kilka czy nawet kilkanaście osób związanych ze sprowadzeniem niebezpiecznych odpadów do utylizacji z Niemiec. Dzisiaj tej informacji za chińskiego boga nie można się doszukać w Internecie. Trzebaby się zwrócić do Antyradia gdyż to na jego antenie pojawiła się informacja o tym zatrzymaniu, które było opatrzone „sukcesem polskich służb”.

Myślę i wymyśliłem. Fakt zatrzymania wielu osób związanych z procederem sprowadzania niebezpiecznych odpadów poprzemysłowych do Polski (nie tylko z Niemiec, ale i innych wysoko uprzemysłowionych państw zachodniej Europy) spłoszył podmiot właściwy, który podjął decyzję o pozbyciu się dowodów. Efekt mamy jak na obrazku i wodach Odry.

Pozostaje kilka kwestii. Informacja od przekupnego urzędnika państwowego (ktoś ze służb, jednak bardziej stawiam na odpowiednie ministerstwo), który wiedział kogo ostrzec.

Polskie służby, jak już wskazałem wyżej, zajmują się ochroną politycznych miernot i przygłupów oraz ochroną planu: „banderyzacja Polski” i w prosty sposób mogą zwalić winę, że są zajęte pilnymi obowiązkami zleconymi przez najgorszego w historii Polski premiera**.

Aby nie przedłużać zbytnio bo ludziska nawet ci czytający lubią krótko i rzeczowo odniosę się do pierwszej gwiazdki postawionej przy „naszych”.
Służby mają prawo posiadać nielegalne środki operacyjne. Znaczy, że mogą handlować wszystkim co jest prawem zabronione celem wytworzenia lub pozyskania tych środków dla "zadań specjalnych", które nie są monitorowane ani przez premiera ani komisję sejmową ds. służb. Mogą zakładać nielegalne biznesy i inne działania.

Tutaj, przy skażeniu wód Odry już po kilku dniach wiadomo, że sprawa ta, tak samo, a może jeszcze szybciej, zdechnie jak afera z solą drogową.

Dwie gwiazdki przy „premiera”. Pewną wiedzę na temat służb z racji bycia premierem posiada Mateusz Morawiecki, tak ten sam – najgorszy premier w historii Polski, i jeśli służbom zależy na spokoju i bezpieczeństwie powinny coś z tym zrobić. Nie podpowiadam – mają swój rozum i swoje metody.

Wzmiankując o służbach powinniśmy mieć pewną jasność. Od czasu odzyskania niepodległości (a i wcześniej) na terenie Najjaśniejszej działały tajne służby obcych i wrogich Polsce państw. W czasach obecnych na terenie RP działają wrogie nam służby i grupy operacyjne pozostające po za jakąkolwiek kontrolą i wiedzą nawet najbardziej dociekliwych posłów i senatorów. Pewne pojęcie ma najgorszy premier w dziejach historii Polski.

Zatem czekamy na rozwój wypadków. Tym, którzy za bardzo zbliżą się Odry nie wróży to nic dobrego.